Drugi anioł jaki został przeze mnie wzięty na warsztat to anioł upadły. A upadły dlatego, że zupełnie niechcący potrącił go mój małżonek. No i odpadła mu m.in. głowa, skrzydło. Ciężko było z nim cokolwiek zrobić ze względu na małą głowę. I tak proporcje nie wyszły do końca tak jak trzeba, ale przypominam, że to dopiero mój drugi anioł w życiu. Było trudno, trochę się złościłam, ale nie mogłam się poddać. Potraktowałam to jako kolejną lekcję. Poćwiczyłam układanie materiału na suknię, na skrzydła, łączenie z koronką. Zobaczcie sami jak mi wyszło.
Zdjęcia przed naprawą (przepraszam za jakość).
Zdjęcia po naprawie.
Pozdrawiam.